czwartek, 23 maja 2013

xd

Wiem, wiem. Dawno już nie pisałam, ale nie martwcie się, rozdział już się pisze. ;3 Tylko znów ten problem. Niikt nie komentuje. ;_: Jak pod tym postem nie będzie CO NAJMNIEJ 4 komentarzy, to nie wstawię rozdziału. szantaż nie jest zły. xd Małe wymagania, więc pisać te komentarze! XD

niedziela, 5 maja 2013

Rodział 3

 - Nie bój się. - powiedział ktoś uspokajającym głosem. Intruz przejechał wierzchem dłoni po moim policzku. Zadrżałam. Pomyślałam, że to jakiś gwałciciel, albo co...
- Sjelo, nie bój się... - wyszeptał. Sjelo?! Czy on mnie z kimś pomylił?
- Nie pomyliłem cię z nikim. - usłyszałam. Nie rozumiałam tego wszystkiego. Nieznajomy, wydawał mi się... znajomy. Ale nie tak, jak kolega z ławki. Czułam, że jestem połączona z nim wewnętrznie. To było coś głębszego, niż jakaś tam zwykła znajomość. To było... magiczne, ale jednocześnie przerażające.
- Nie jesteś dziś bezpieczna. - powiedział intruz. - Pozwól mi opiekować się tobą. Tylko dziś. Wiem, że zazwyczaj nie dopuszczasz mnie do siebie, ale to będzie tylko ten jeden raz.
Nie rozumiałam o czym on mówi. Byłam kompletnie zdezorientowana, ale czułam, że powinnam mu zaufać.
- Zgoda. - odparłam drżącym głosem.
                                                                  *****
 Obudziłem się na podłodze. Wywnioskowałem, że musiałem oberwać czymś w głowę.
Chwiejnym krokiem wstałem. Za oknem było już ciemno. Księżyc niemrawie oświetlał moje mieszkanie. Rozejrzałem się po pomieszczeniu. Wszystko było przewrócone do góry nogami. Szukali czegoś. Przekląłem pod nosem i zbiegłem po schodach do piwnicy. Przemierzyłem całą długość korytarza i zajrzałem do mojej skrytki. Odetchnąłem z ulgą, był tam, a więc go nie znaleźli. Ale mogli znaleźć dziewczynę. Cholera, w co ja ją wmieszałem?
 Czym prędzej wybiegłem z domu. Biegłem co sił w nogach, nie mogłem pozwolić, by coś się jej stało. Nie z mojej winy, nie wybaczyłbym sobie.
 Po pięciu minutach biegu stwierdziłem, że nikogo nie ma w pobliżu i rozwinąłem skrzydła. Po kilku chwilach już byłem w jej domu. Nie mogłem pozwolić, by archaniołowie coś jej zrobili.
 Ten system był okrutny - dziewczyna miała umrzeć, tylko dlatego, że była inna. Wyjawiłem jej największy sekret, którego sama nawet nie znała. Przez ten jeden czyn, przez tą moją naiwność mogę stracić ją na zawsze...
                                                                *****
 Obudził mnie dźwięk budzika. Nie pamiętałam co się wydarzyło w nocy, ale czułam się jakaś inna. Bardziej... bezpieczna. Nie rozumiałam tego, jak zresztą większość rzeczy w ostatnim czasie. Podreptałam do łazienki, by tam się ogarnąć.
 W szkole nie było Armena. I dobrze, to jakiś niezrównoważony świr. pomyślałam. Niestety nie mogłam przestać o nim myśleć. Moje myśli krążyły wciąż wokół niego. Myślałam o jego dziwnym zachowaniu, o tym głosie, o dzisiejszej nocy, której nie pamiętałam, a wiedziałam, że coś się stało. I o jego wspaniałym ciele... Chwileczkę... CO?! Jak ja mogę myśleć o nim w taki sposób?! Przecież to typowy chłopak, za którym uganiają się wszystkie laski w szkole, ale nie ja!
 Muszę się uspokoić i przestać o nim wreszcie myśleć. pomyślałam, gdy wychodziłam ze szkoły. Moje dzisiejsze zajęcia kończyły się późno, więc gdy wracałam do domu było już ciemno. Przerażało mnie to trochę. Od zawszę bałam się ciemności, bo nigdy nie wiedziałam co kryję się w cieniu.
Skręciłam w jedną z bocznych uliczek, żeby skrócić sobie jakoś drogę. I to był jeden z gorszych pomysłów.
 Zza rogu wyskoczył na mnie jakiś facet. Złapał mnie mocno za ramię i przytwierdził mnie do ściany. Próbowałam krzyknąć, ale on zasłonił mi usta ręką. Przejechał palcem po moim policzku.
- Nawet nie wiesz jaka jesteś cenna. - szepnął. Nim się obejrzałam z tylnej kieszeni wyciągnął nóż.
Zaczęłam się wyrywać, ale to na nic. Mój napastnik przejechał ostrzem po moim przedramieniu. Syknęłam z bólu. Nóż musiał być czymś nasączony, bo piekło jak cholera.
 Nagle poczułam, że ktoś mnie odepchnął. Znalazłam się na ziemi. Obejrzałam się i zobaczyłam....


Siema! :)
Powróciłam. Od razu, kiedy zobaczyłam pierwszy komentarz zaczęłam pisać. Mimo, żę komentarzy jest i tak mało, to wiem przynajmniej, że ktoś to czyta xd
Jak się podobało? Zadziało się trochę. XD
Rozdziały będą pojawiać się w trochę większych odstępach czasowych i przepraszam za to ;(
+ przepraszam, że rozdział jakiś taki krótki.

Sjela xoxo

czwartek, 25 kwietnia 2013

---

Nie wiem czy jest sens dalej prowadzić tego bloga...
Wyświetlenia są, ale komentarzy i tak nie ma. ;(
Wiem, że może wam się nie chcieć napisać, ale ja nawet nie wiem, czy to się podoba czy nie.
Poza tym mam mało czasu na pisanie.
Dochodzi do tego też problem, który często mnie spotyka tj. mam mnóstwo pomysłów na rozdziały, przebieg historii itd, ale nie potrafię żadnego wybrać. ;_;
Także zastanowię się jeszcze, a jak was obchodzi los bohaterów i tego bloga, to komentujcie.

Sjela xoxo

piątek, 19 kwietnia 2013

Rozdział 2

 Armen siedział na jakiejś skrzyni. Po chwili odwrócił się do mnie z tym swoim dziwnym uśmiechem.
- Wiedziałem, że przyjdziesz. - powiedział.
- Co to do cholery było?! Ten głos w głowie?! On był twój!! Kim ty kurwa jesteś?! - krzyknęłam.
- Zadajesz strasznie dużo pytań, i do tego takie słownictwo. Ile ty masz właściwie lat? - spytał spokojnie.
- Tyle co ty, idioto! - krzyknęłam. - Jesteśmy w tej samej klasie!!
- Och, wątpię, żebyś miała tyle lat, co ja. - zaśmiał się cicho. Teraz to już nie rozumiałam niczego.
- Kotku, ja mam 1947 lat. - powiedział w końcu. Wybuchłam śmiechem, ale widząc jego poważną minę uspokoiłam się.
- Niby jak?! Kim ty do chuja jesteś?! - wrzasnęłam.
- Przypomnij sobie swoje sny. - wstał i podszedł do mnie - Jestem aniołem. Twoim aniołem, skarbie. - dotknął mojego policzka, a ja odruchowo się cofnęłam.
- W co ty pogrywasz? - warknęłam.
- Ja? W nic. - uśmiechnął się.
- Po co ja tu w ogóle przyszłam. - jęknęłam, odwracając się i kierując do drzwi. Armen złapał mnie za łokieć.
- Ej, przepraszam. Żartowałem tylko. Nie gniewaj się na mnie. - powiedział, przyciągając mnie do siebie tak, że stałam z nim twarzą w twarz. Był ode mnie wyższy, więc musiałam unieść lekko głowę do góry, żeby spojrzeć mu w oczy.
 Jego bliskość była dla mnie jakaś taka dziwna. Nie potrafiłam tego zrozumieć. Działał na mnie, jak nikt inny. Spojrzałam na jego usta. Miałam ochotę go pocałować, moje myśli biegły jak szalone, emocje rosnące we mnie mieszały się ze sobą, nie pozwalając mi racjonalnie myśleć. To wszystko przez jego obecność. Minęły zaledwie dwie sekundy, a ja zdążyłam tyle poczuć. Czy to normalne? Z pewnością nie...
- Dobrze, nie ważne. - wybełkotałam, spuszczając głowę. Co się ze mną działo? Czy ten chłopak aż tak zawrócił mi w głowie? Czy on naprawdę żartował? Nic już z tego nie rozumiałam. A ten głos? Może mam jakieś paranoje?
 Armen, jako prawdziwy gentlemen odprowadził mnie do domu. Po drodze gadaliśmy o różnych, bezsensownych rzeczach, jednak ja czułam się wciąż nieswojo. Starałam się zachowywać normalnie, jak przy każdym innym chłopku, ale coś mi mówiło, że nie powinnam mu ufać.
- W takim razie do zobaczenia. - powiedziałam cicho, kiedy stanęliśmy pod drzwiami mojego domu.
- Do zobaczenia. - uśmiechnął się tajemniczo i odwrócił się, z zamiarem odejścia. Odprowadziłam go wzrokiem, aż do zakrętu, przy którym zniknął mi z pola widzenia.
                                                                 ***
 Wiedziałem, że mnie obserwuje. Podobało mi się to, jednak zmartwiło mnie, że zachowuję się przy mnie dziwnie. Inaczej niż przy innych. Czyżby się mnie bała? Nie mógłbym jej skrzywdzić, ale miała racje. Powinna się mnie obawiać, jest czego. Nie nadaję się na partnera, w żadnym tego słowa sensie.
 Jednakże nie potrafiłem wyrzucić jej z pamięci. Jej  melodyjnego głosy, nieśmiałego uśmiechu, dużych oczu, nie dało się tak po prostu zapomnieć. Mimo wszystko powinienem to zrobić, beze mnie jest bezpieczna i, co najważniejsze, szczęśliwa. Nie mogę sprawić, żeby mnie polubiła, tym bardziej pokochała. Więc czemu wpieprzam się w jej życie?!
 Powolnym krokiem wszedłem do swojego domu. Rolety zasłonięte, bałagan i porozrzucane różne, bliżej mi nie znane rzeczy, to norma. Usiadłem na kanapie i zasłoniłem twarz rękami. W co ja się właściwie wplątałem? W co ja  ją  wplątałem? Jak mogłem być tak głupi? Myślałem sobie, że co? Że będzie mnie pamiętać? Nagle do mojego mieszkania ktoś zapukał. Nie śpiesząc się, otworzyłem drzwi i od razu upadłem na ziemię....
                                                             ***
Następnego dnia wstałam wcześniej, niż powinnam. Usiadłam zdezorientowana na łóżku, spojrzałam na zegarek, który wisiał na ścianie. W słabym świetle nie dostrzegałam cyfr, więc wstałam. Zakręciło mi się w głowie, upadłam. Niczego nie widziałam, nie byłam pewna, czy to dlatego, że mam zamknięte oczy, czy dla tego, że było tak ciemno. Nie mogłam się ruszać. Byłam przerażona, próbowałam krzyknąć, ale żadne dźwięki nie wydobywały się z mojego gardła. Nagle ktoś pomógł mi położyć się na łóżku. Ręce mi się trzęsły. Nie wiedziałam co się dzieje. Bałam się....

No i jest drugi. ^^ Jak się podoba? Kto zaatakował Armena? A kto jest u Ariane?
Pisać w ogóle z perspektywy Armena, czy to zły pomysł?
Zachęcam bardzo gorąco do komentowania. Widzę, że blog jest odwiedzany, a komentarzy jak nie ma, tak nie ma.
W następnym rozdziale postaram się więcej wyjaśnić. xd

Sjela xoxo

niedziela, 7 kwietnia 2013

Rozdział 1

  Otworzyłam oczy. Znów ten sam sen. Ja, anioł i latanie, nagle ktoś nas atakuje, a ja spadam w dół. Budzę się tuż przed upadkiem. Co noc ten sam koszmar i ten sam człowiek, chociaż nie, to nie jest człowiek, to anioł, istota. Czarne potargane włosy, zimne zielone oczy i ten głęboki głos... To zdecydowanie seksowny anioł. Dodam, że upadły. Tylko czemu mi to się śni? Dlaczego?
  Leniwie zwlokłam się z łóżka i udałam do toalety. Brązowe włosy rozczesałam i pozostawiłam rozpuszczone, oczy podkreśliłam tuszem, przejechała delikatnie usta błyszczykiem i naciągnęłam spodnie. Wybrałam z szafy szarą bluzę i podkoszulek. Ubrana zeszłam do kuchni, powitałam mamę i w pośpiechu zjadłam śniadanie.Wychodząc do szkoły założyłam słuchawki i w rytm ulubionej muzyki doszłam do przystanku autobusowego.
  Kiedy weszłam do klasy od języka angielskiego nauczycielki jeszcze nie było, więc usiadłam w ostatniej ławce i wyjęłam mój zeszyt z wierszami. Kochałam pisanie wierszy, zajmowało mi to każdą wolną chwile, jak i śpiewanie. To też robiłam całkiem nieźle, ale przez poźniejsze wydarzenia nie miałam już czasu na nic...
  Po paru minutach weszła starsza kobieta, ucząca nas języka. Za nią wszedł jakiś wysoki chłopak. Skądś go znałam. Był w czarnych rurkach i szarym T-shircie, miał lekko mokre włosy. Spojrzałam za okno, no tak. Pada.
- To jest wasz nowy kolega. - usłyszałam głos nauczycielki - Przedstaw się, proszę. - zwróciła się do chłopaka.
- Nazywam się Armen, mam 17 lat i będę się tu chodził przez jakiś czas do szkoły. - powiedział obcym mi akcentem. Zmierzył klasę wzrokiem i zatrzymał się na mnie. Spojrzałam w jego oczy, były zielone. Zimne. To on... ale jak to możliwe?! Przecież to były tylko sny, głupie wytwory wyobraźni, niegroźne marzenia. Co ja mówię?! To  były koszmary, i to takie najstraszniejsze. Za każdym razem on patrzyła na mnie, jak spadam z takim bólem, ale nigdy nie podleciał mnie uratować. A przecież mógł, prawda? To jest on, nie mylę się. A co jeżeli naprawdę jest aniołem? Nie no, teraz to robi się nienormalne. To czysty przypadek i tyle. Nie mogę tak panikować. Tylko zastanawia mnie jedno, w śnie nigdy się nie odzywał, więc skąd ja znam ten głos do cholery? Bo znam na pewno.
  Z zamyślenia wyrwał mnie fakt, że Armen, czy jak on tam się zwie, usiadł obok mnie. Zdziwiona spojrzałam na niego.
- Witaj. Ariane, tak? - zapytał, uśmiechając się. Ten uśmiech. Poznam go wszędzie. To na sto procent on! Pokiwałam tylko głową i odwróciłam wzrok od niego. Nie chciałam z nim gadać. Instynkt podpowiadał mi, że powinnam go unikać. Sprawiał, że w jakiś sposób się go bałam. Nie rozumiałam tego, ale wiedziałam, że będą z nim problemy i miałam rację w sumie...
 Wychodząc ze szkoły, czułam na sobie jego wzrok. Zatrzymałam się w połowie drogi i odwróciłam na pięcie. Na końcu korytarza, na schodach stał Armen. Wpatrywał się we mnie takim... dziwnym wzrokiem. Oparł się o ścianę i rozejrzał czujnie. Mrugnął do mnie znacząco i szybkim krokiem poszedł schodami do góry.
   Zrozumiałam aluzje. Niemalże pobiegłam za nim. Szkoła była już prawie pusta, nie było nawet nauczycieli, którzy zazwyczaj patrolują korytarze. Przypadek? Nie sądzę. Coś kazało mi za nim iść. Co ja do cholery robię? Może być niebezpieczny... pomyślałam, gdy zobaczyłam skrawek jego sylwetki. Kierował się na dach. Ani razu się nie obejrzał za mną. Może powinnam zawrócić? Za późno... usłyszałam obcy głos w mojej głowie. Zatrzymałam się przerażona. Co to do cholery było?! Zwariowałam już do reszty?! Spojrzałam do góry. Dwadzieścia stopni dalej były drzwi, prowadząc, jak sądziłam na dach. Armen przed chwilą za nimi znikną.
  Teraz to musiałam z nim to wyjaśnić. Przeskakując po dwa schodki wpadłam na dach budynku...

(prologa nie napisałam, bo mi się nie chciało xd)
Mamy pierwszy rozdział. Krótki, bo krótki, ale jest :)
Przepraszam za jakość. Pewnie jest chujowy, ale starałam się. W końcu trzeba było coś dodać, blog powstał parę miesięcy temu, a nic na niego nie dodałam xd
Obiecuję się zmienić. ;d Przepraszam za wszelkie błędy, jakie znajdziecie. Proszę o komentarze czy się podobało, czy pisać dalej itp.

Sjela xxx

czwartek, 7 marca 2013

Siema.

Hej! :)
Nazywam się Alicja i będę prowadzić tego bloga. (co jest raczej oczywiste)
Będzie to opowiadanie o dziewczynie i aniele.
Jeżeli ktoś nie lubi takich klimatów, to proszę po prostu tu nie wchodzić.
Komentarze typu: "CHUJOWE -,-" będą po protu usuwane. Nie mam nic przeciwko UZASADNIONEJ krytyce ale bez wulgaryzmów proszę. Nikt nie jest doskonały, wszyscy popełniamy błędy. Amen.
Inna sprawa, jeżeli ktoś czyta, podoba mu się, to bardzo proszę o komentarz. To wiele dla mnie znaczy i motywuje do dalszych działań. :)
Nooo to, zabieram się do prologa. :]